Dobrze trafiłam
Środek nocy, luty 2000 rok, z koszyka na zabawki wydobywa się niemowlęcy płacz lalki chou chou na baterie. Moja mama już wie, że jest w ciąży. Chociaż miałam być z sierpnia, jako strategiczne planowane drugie dziecko na równo dwa lata po pierwszym, plany pokrzyżował wyrostek robaczkowy. Lekarz mówi - proszę się wstrzymać na jakiś czas ze staraniem. Finalnie będą to dwa lata i dwa miesiące.
Urodziłam się o 5.35 6 października 2000 roku w sali brzoskwiniowej w Szpitalu Św. Zofii. W Piątek.
Tego dnia wschód słońca był o 6.39.
Odbył się ostatni dzień kampanii wyborczej, dwa dni później Aleksander Kwaśniewski zostanie prezydentem.
Otwarto Most Świętokrzyski,
W kinach puszczają „Requiem dla snu”.
Kilka osób, które pojawi się później w trakcie mojego życia, leży w salach obok z jedno lub dwudniowym życiowym stażem.
Mama oblicza mi liczby anielskie, Tata majstruje przy kamerze canon mv200.
Dwuletnia Zosia pyta, kiedy dzidzia wreszcie wróci tam, skąd przyszła. Szybko zorientuje się jednak, że posiadanie młodszej siostry będzie na jej korzyść. Będziemy mieć cudowne dzieciństwo.
Dobrze trafiłam.
Dodaj komentarz